Przejrzałem większość forum i ze zdumieniem stwierdzam, że nie pojawiło się żadne zastrzeżenie do podstawowych założeń w serialu. Nie chcę się czepiać pojedynczych sytuacji czy wątków, gdzie nie działa logika, bo zrobienie filmu gdzie wszystko jest logiczne raczej będzie niemożliwe, nawet w życiu nie jesteśmy logiczni :)
Natomiast twórcy moim zdaniem polegli na dwóch podstawowych założeniach w serialu:
1 - koncepcja pętli czasowej
2 - determinizm wydarzeń
Już tłumaczę, ale ciekawy jestem też Waszego zdania, czy może tez sam popełniłem błąd logiczny...
1. Pętla czasowa
Fabuła opiera się na założeniu, że występuje pętla czasowa i pojawiają się cykle tych samych wydarzeń po raz kolejny. Adam dąży do zerwania tej pętli, a Ewa chce ją podtrzymywać. Apokalipsa my być tym momentem, który wywołuje pętlę, jest końcem i początkiem cyklu lub świat się resetuje.
Według mnie te założenia są sprzeczne z wydarzeniami pokazywanymi w filmie. Pętla może się odnosić tylko do symbolicznego przedstawienia genealogii rodzin, a nie jest realną pętlą, gdzie w pewnym momencie historii koniec łączy się początkiem, lub też świat się resetuje i zaczyna się wszystko od początku.
Zauważmy, że Jonas pokonuje całą swoją ścieżkę życia i staje się Adamem, który w najdalszej przyszłości spotyka się z Ewą i rzekomo za każdym razem poza ostatnim ją zabija. Ale jeśli tak jest, to po jej zabiciu co następuje? Następuje powrót do początku i ponowne rozpoczęcie pętli? Nie wiemy, równie dobrze Adam może sobie dalej żyć, aż w końcu umrze a historia potoczy się dalej bez niego. Apokalipsa miał być tym kluczowym momentem, gdzie cykl się zakończy, ale nie, historia dalej się toczy, mamy kolejne wydarzenia, które wprawdzie są splątane z przeszłością, ale toczą się dalej do przodu, świat się nie resetuje, historia nie zaczyna się od nowa. Z punktu widzenia każdego z bohaterów zaangażowanych w pętlę przeżywają oni swoje życie liniowo: rodzą się, żyją cofając się wielokrotnie w czasie , ale w końcu dożywają starości i pewnie umrą (Jonas/Adam, Martha/Eva, Magnus, Franziska, Elisabeth)
Co więcej raz bohaterowie mówią tylko o trzech cyklach i że ma nastąpić teraz ostatni cykl, a w innym miejscu stara Ewa mówi do Adam, że tyle razy ją już zabijał i jest na to gotowa, bo inni znowu będą mogli żyć w kolejnym cyklu. To ile jest tych cykli - trzy czy nieskończenie dużo?
2. Determinizm wydarzeń
Jest czy go nie ma? Bo raz Adam i Ewa zachowują się tak, jakby determinizm był obecny, a raz odwrotnie - sami muszą poustawiać pionki w odpowiednich miejscach. Jonasa nie można zabić, sam się nie może zabić, pistolet nie strzela bo przecież jest jego starsza wersja. Starania Katharin i Ulricha na ściągniecie Mikkela z powrotem do XXIw jest z góry skazane na porażkę, bo by się nie urodził Jonas wiec musi się zadziać tak wymyślne i makabryczne wydarzenie, że matka zabija Katharin - swoją córkę. Ale z drugiej strony Adam i Ewe pociągają innymi za sznurki jak kukiełkami, nie mówią im wszystkiego, motywują do działania żeby pewne wydarzenia się zadziały, żeby pewne osoby były w odpowiednim miejscu i czasie. Przez cały serial oni i Claudia sterują wydarzeniami w taki sposób żeby cykl się wypełnił. To jest główny motywator w całym serialu dlaczego pewne wydarzenia mają miejsce. Trzeba poustawiać pionki by wszystko było tak samo. No moment przecież jest determinizm wydarzeń, czyli Adam, Ewa, Claudia nic by nie musieli robić i tak historia by się potoczyła w taki czy inny sposób, aby w efekcie wszystko zadziało się i by Jonas stał się Adamem a Martha stała się Ewą. Po co więc przykładowo Jonas zabijał matkę skoro wiedział, że przyszłe wydarzenia i tak się wydarzą?
I na deser jeszcze jedna zagadkowa sprawa nie do końca sensownie w filmie wyjaśniona.
H.G. Tannhaus w świecie 0 tworzy dwa równoległe światy. Naturalnym jest przyjąć, że te światy są kontumacją świata 0 - czyli w momencie eksperymentu tworzą się dwa dodatkowe uniwersa, które kontynuują wydarzenia od momentu eksperymentu. A tu jednak w światach 1 i 2 mamy cała historię, splątane wydarzenia i cofanie się w czasie sięgają XIX wieku. Zatem czyżby każdy z utworzonych światów zaczynał się od swojego wielkiego wybuchu ponad 13 mld lat temu? A wtedy skąd taka zaskakująca zbieżność obu światów, że są lustrzanym odbiciem?
Mimo tych błędów logicznych w podstawowych założeniach fabuły serial oceniam bardzo dobrze. Niemniej po obejrzeniu zakończenia boli mnie to, że twórcy dopracowując tak wiele szczegółów polegli na tak podstawowych sprawach.