Film ma klimat opowiadań Żeromskiego i horrorów klasy B. Dobre aktorstwo, teatralny sznyt, przerysowane postacie ale z wyczuciem, doskonała scenografia i muzyka. Czuć tą ponurość jak w "Domu Złym" Smarzowskiego czy też może "pogrzebu Kartofla" J. J. Kolskiego. Dla mnie bomba. Oglądam co parę lat jak gdzieś przypadkiem trafię i zawszę z taką samą z pasją mimo że znam film na pamięć. Dla fanów starego, polskiego kina nie przesiąkniętego całkowicie amerykanizacją, bez tęczowych, feminaziolskich wymiocin, bez trzęsienia tyłkami, bez wulgarności rodem z murzyńskich gett.