Jakoś tak mnie wzięło i odświeżyłem sobie Mistrz Kierownicy Ucieka. Ponieważ mam do tego filmu sentyment obejrzałem też drugą część...Ależ masakra... Film powinien nazywać się Mistrz Kierownicy Niańczy Słonicę. Gagi wymuszone i infantylne, jedna głupia scena samochodowa - niby bitwa ciężarówek z radiowozami (z Kanady? w Luizjanie? WTF). Scenarzysta chyba był bardziej pijany niż Bandyta, który chleje wódę nawet jeżdżąc samochodem. Niestety słabiutki i naiwny film. Pierwsza część oczywiście też była naiwna, ale trzymała konwencję. No i piosenka coutry o słoniu to już w ogóle przegięcie ;-) Trójkę odpuszczam... Tylko jedynka się broni.
Aż taki zły nie jest ten film, obejrzałem z przyjemnością wszystkie trzy części. Stare kino lepsze jest niż dzisiejsze naszpikowane techniką produkcje, głupie i bez fabuły filmowe gnioty. Pozdrawiam miłośników kina 70/80/90.
masz rację, czasy się zmieniają, dziś ten film wygląda na głupkowaty a dialogi które miały być dowcipne są infantylne, 3/10.
Część 2 jest tylko średnia. Część 1 mogę oglądać co tydzień i tak mi się nie znudzi;P Jest tam to, co ma być w filmie drogi - tak właśnie postrzegam Mistrza kierownicy. Jest dobra muzyka, piękna auto, niezła laska, pościgi, rozmowy przez CB i kilometry przejechanego dystansu. W filmie drogi nie szukam głupich miłostek ani słonic w ciąży, dlatego 2 część dostaje ode mnie 5 i moim zdaniem na więcej nie zasługuje.
Potwierdza, w drugiej części niespodziewany spadek jakości. Humor wydaje się wymuszony a fabuła na dodatek jakaś taka "familijna" Masakra, ledwo dotrwałem do końca. Pierwsza część 8 a dwójka ledwo zasługuje na 5/10