Wam w głowie tylko głupawe komedie i płytkie kino akcji! A ja, dzięki temu filmowi... jak to ująć... dotknęłam absolutu... Film mnie wciągnął, pochłonął po prostu, przetrawił i wypluł... nie jestem już tą samą osobą! Przeżyłam katharsis, nirvanę, błogostan... Bo, bo... w końcu wiem w jaki sposób ubiera się mężczyzna, jak chodzi, jak pali i pije... Ten film otworzył mi oczy ;)))
No, a tak poważnie. Mogę znieść minimalizm formy, byle serwował w zamian inspirację do refleksji. Czego nie znoszę, to bohater, którego od początku do końca mam w du...żym poważaniu. Nawet największe milczki/gbury i przeciętniacy, mogą dzięki współpracy reżysera i aktora przyciągnąć uwagę widza, zachęcić do poszukiwania niezwykłości w zwyczajności, a tu nic. Wkurzył mnie ten film, ot co.
Problem z takimi filmami, chodzi mi tu o minimalistyczny styl, jest taki, że jednym się podoba, innym nie i żadna strona nie przekona drugiej. Bo o emocje tu chodzi przede wszystkim. Zatem za Chiny nie zrozumiem, JAK mógł się ten film komuś podobać ;)