Do momentu aresztowań - całkiem dobry film (taktyka demonstracji, dobrze zarysowane postacie, klimat konferencji w pustych salach i pulsujące ulice). Ale potem wszystko siada, przychodzi czas przewartościowań ukazanych w napuszonych dialogach (Woody przychodzi do więzienia). Czasem zbyt łopatologicznie (nawrócenie dziennikarki) i brakuje mocnego zakończenia. Ale - na szczęście - zwraca uwagę na to, że można zrobić film bardzo społecznie poprawny i nie kosztuje to bólu głowy i niechęci u widza. Można też szukać smaczków w obsadzie - i nie chodzi mi o Charlize tylko bardzie o Outcast.