PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=619255}
6,5 733
oceny
6,5 10 1 733
6,2 4
oceny krytyków
Arirang
powrót do forum filmu Arirang

Mam mieszane uczucia. Kiedy wierzę w autentyczność i szczerość intencji Ki-Duk'a, ten film oceniam dobrze.
Zakładając, że prawdą jest to, co mówi o swoim najnowszym filmie, o ciężkich rozmyślaniach na temat tego czym sztuka jest. czym może się stać i jakich granic nie powinna przekraczać; jeśli jest to szczera spowiedź, jeśli rzeczywiście Kim Ki-Duk nie planował robić tego filmu dla publiczności, ale dla siebie - to rzeczywiście jest to ciekawy głos, eksperyment, dokument, czy jak to nazwać. Zdaje się, że reżyser pomimo bólu, jaki przeżywa, trudnych chwil, potrafi spojrzeć na siebie z dystansem, pomiędzy sceny rozdzierającego lamentu wplata równoważniki w postaci humorystycznych komentarzy, wzięcia wszystkiego w nawias.
Dokonuje wielu ciekawych zabiegów, rozmów z samym sobą, pozwala zajrzeć przez okno swojej samotni do świata, o którym nie mieliśmy pojęcia, znając Ki-Duk'a z jego poprzednich dzieł.

Obraz jest też o tyle interesujący, że kompletnie odbiega od wszystkiego co do tej pory robił Ki-Duk także w zakresie formy. Do tej pory wymuskane wizualnie, dopracowany obrazy - zastępuje nagle kompletną surowością, brakiem dbałości o stronę techniczną.
Wszystko razem współgra i uzupełnia się, choć końcówkę można odbierać naprawdę różnie.

Jeśli jednak przysłuchać się wypowiedziom samego reżysera, który o filmie wypowiada się w dość żartobliwym tonie, często podając zupełnie inne odpowiedzi na te same pytania (chociażby o to czy intencją autora było kręcenie filmu z myślą o pokazaniu go publiczności czy też nie) możemy to odbierać dwojako - albo jako wyraz dystansu do siebie, sympatycznej, ciepłej osobowości, albo też jako dowód na to, że film ten nie jest tak niewinny i autentyczny, jak chcielibyśmy go odbierać. Momenty dialogu Ki-Duk'a z samym sobą, końcowe sceny, zupełnie odmienne od reszty filmu - wszystko to zdaje się być banałem, śmieszną gierką z publicznością, odgrywaną nie wiadomo po co.

Podświadomie bliższa jest mi pierwsza wersja, należę do tych, których pieśń "Arirang" rzeczywiście przejęła, nawet wtedy kiedy Ki-Duk odśpiewywał ją na żywo na każdym spotkaniu z publicznością, jakby to też miał wyreżyserowane. Wolę wierzyć w szczerość jego intencji, choć doskonale rozumiem osoby, które przychylają się do tej drugiej wersji i film potraktują jako tani ekshibicjonizm (właściwie nie wiadomo dlaczego dokonany przez reżysera takiej klasy).

Jakkolwiek by go nie oceniać, to na pewno interesujący i dość oryginalny obraz, który polecam osobom, znającym już twórczość Kim Ki-Duk'a z poprzednich filmów.

ocenił(a) film na 7
zielonakosiarka

Bardzo podobają mi się Twoje przemyślenia, są bliskie moim. Też ciekawiło mnie, czy to nie farsa, szczególnie podczas sceny, gdy sam śmiał się z siebie oglądając nagranie, jak płacze. Mimo wszystko forma filmu i jego treść przemówiły do mnie, pozwoliły zastanowić nad tym, czym jest twórczość.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones