PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10021467}

Aisha

6,1 19
ocen
6,1 10 1 19
Aisha
powrót do forum filmu Aisha

Tytułowa bohaterka z Nigerii przeniosła się do Irlandii - potem dowiemy się więcej o tragedii rodzinnej czy nielegalnym sposobie na dostanie się na wyspę. Teraz jednak jest na miejscu i próbuje radzić sobie z życiem, dzień za dniem. O nic nie prosiła, nie wymagała niczego, chciała na wszystko zapracować - ale opieka społeczna i biurokracja pomagając jednocześnie utrudnia jej życie. Bohaterka jest samotna, zdana na siebie, zrezygnowana, chociaż nadal też walczy każdego dnia, żeby wstać, pracować, zrobić swoje i zachować godność. Po prostu nie ma nadziei, że przyszłość coś zmieni.

Na początku jest taka scena, gdzie bohaterka chce odebrać pocztę, ale pracownik najpierw "prosi" o cierpliwość, żeby sobie pogadać z kolegami, a potem przekaże jej pocztę. Przez to bohaterka spóźni się na autobus i później do pracy. Jest więc pytanie: czy to był istotny list? Czy tylko służyło to pokazaniu prawdziwej natury pracowników takich miejsc? Otóż list jest ważny: pochodzi od jej matki, która została w Nigerii. I tego wszystkiego możemy się domyślić, zanim to jest przekazane wprost, jako upewnienie odbiorcy. Widzimy też, jak następnie przekazuje pieniądze do wysłania, dzieli się nimi z rodziną. To jest ładne opowiadanie, bardzo naturalne, pasujące do tematu: rodzaj opieki ma wpływ na życie bohaterki, bez jednoczesnego bycia czymś, na co ona ma wpływ. Może tylko cierpliwie czekać, aż skończą gadać, a potem się spóźnić. Tylko problem w tym, że potem nie ma to większych konsekwencji - przeprosi za spóźnienie i tyle, wątek w sumie skończony. To nie będzie potem jedna z wielu "historii", które na coś się złożą w życiu postaci, to tylko element historii jej życia. Takie rzeczy mają miejsce w życiu, a Aisha służy za przykład ich wszystkich.

Jeśli kinomani znają kino braci Dardenne, to pamiętają ich bohaterów i ich świat: brudny, niełatwy, trudny. Tam protagoniści kombinują, mogą nawet być przestępcami, ale jednak rozumiemy, co popycha ich do tej decyzji. "Aisha" na ich tle jest zbyt bezpieczna, łagodna. Gdy walczy, to walczy "tylko trochę", aby stawić opór, ale jedynie chwilowy, na pokaz niemal. Gdy szef miejscówki nie będzie jej załatwiać jedzenia odpowiedniego dla jej religii, to ktoś wyzna: "Nie wiem, czemu tego robi" i Aisha odpowie cierpliwie: "Bo to więcej kosztuje, a tak może więcej zachować dla siebie". A gdy wybuchnie i będzie demolować swój pokój, to tylko po to, by dać ujście emocjom i frustracji, tracąc w ten sposób widzów. To w końcu nie będzie jej pokój, komuś tylko narobi problemów i nic z tego nie będzie miała. U braci Dardenne dokonują wykroczeń, aby przeżyć.

To mniej i bardziej subtelne różnice, ale wystarczające, by powiedzieć: "Aisha" nie jest złym filmem, ale na kontynencie od ponad dwóch dekad robią takie filmy. I robią je lepiej. "Aisha" opowiada historię w dobrej wierze, wyraźnie jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, ale nie robi niczego nowego, by dać radę uzasadnić swoje istnienie. Nie jest to łatwe kino, ale w perspektywie czasu obojętne. Taka "Rosetta", "Syn" czy nawet ostatnie "Tori i Lokita" potrafili dużo mocniej dotrzeć do odbiorcy.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones