Twórcy serialu
"Konflikt: Bette i Joan", czyli m.in.
Ryan Murphy, mają problemy. Ostatnia żyjąca osoba w nim sportretowana – 101-letnia
Olivia de Havilland – wniosła pozew o zniesławienie.
De Havilland, wielka hollywoodzka gwiazda, dwukrotna laureatka Oscara – grana w serialu przez
Catherine Zetę-Jones – twierdzi, że wywiad z nią rozpoczynający
"Konflikt" nigdy nie miał miejsca w rzeczywistości, co także oznacza, że nigdy takie słowa nie padły z jej ust.
De Havilland nie podoba się, że jej serialowa bohaterka została przedstawiona jako hipokrytka, która rozsiewa plotki. Aktorkę uraziło także to, że w jednej ze scen jej bohaterka nazywa swoją siostrę "bitch", czego – jak twierdzi – nigdy by nie zrobiła, ponieważ zawsze słynęła z wysokiej kultury osobistej.
Murphy potwierdził, że rzeczywiście nigdy nie kontaktował się z
de Havilland w sprawie ustalenia faktów. Jego zdaniem wypytywanie aktorki o to, czy coś miało miejsce czy nie, mogłoby zostać odebrane jako obraźliwe. Nie chciał też jej przeszkadzać w jej wolnym czasie.
Zastanawiające może być to, dlaczego
de Havilland dopiero teraz złożyła pozew, skoro serial zadebiutował na początku marca, a ostatni odcinek został wyemitowany pod koniec kwietnia. Jeszcze dwa miesiące temu gwiazda mówiła, że nie widziała serialu i podkreśliła w jednym z wywiadów, że zasadniczo jest przeciwna portretowaniu autentycznych osób, które już nie żyją. Najwyraźniej nadrobiła zaległości i nie spodobało jej się to, zobaczyła.
Dla przypomnienia:
"Konflikt: Bette i Joan" to ośmioodcinkowy serial opowiadający o legendarnym konflikcie między
Bette Davis (
Susan Sarandon) i
Joan Crawford (
Jessica Lange), gwiazdami złotej ery Hollywood, które w późnym etapie swojej kariery zagrały wspólnie w filmie
"Co się zdarzyło Baby Jane?".